Post
autor: pomidor82 » 01.11.2013, 14:29
cyt.Dziennik Łódzki
Czemu prezydent nie lubi Widzewa?
Blisko 70 tysięcy sprzedanych kart kibica, co jest czwartym wynikiem w Polsce, fajna, młoda drużyna i co najważniejsze - miejsce w ekstraklasie. Przez co najmniej kilka lat to Widzew powinien być jedynym przedstawicielem naszego miasta w tej klasie rozgrywkowej. O ile wcześniej działania łódzkich urzędników z prezydent Hanną Zdanowską na czele nie doprowadzą do jego upadku.
Bo choć władze miasta powinny być dumne, że w tak ciężkich czasach jest jeszcze klub, który doskonale promuje Łódź poza jej granicami, to jednak zachowują się tak, jakby Widzew był solą w oku rządzących. Choć powinny doceniać to, że Sylwester Cacek, człowiek z innego miasta, zostawił w Łodzi kilkadziesiąt swoich prywatnych milionów i zapewnił tysiącom łodzian emocje, robią wiele, by go stąd przegonić. Bo jak inaczej można interpretować wydarzenia związane z budową stadionu/stadionów?
Jako pierwszy miejski obiekt miał być wybudowany przy al. Unii i służyć przede wszystkim piłkarzom Łódzkiego Klubu Sportowego. Widzewowi władze Łodzi rzuciły zaś ochłap w postaci Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, na który jednak nikt się nie skusił, bo warunki były delikatnie mówiąc, mało satysfakcjonujące. Już wtedy odnosiłem wrażenie, że upadek koncepcji budowania stadionu dla Widzewa był na rękę rządzącym, bo za wszelką cenę chcą doprowadzić do wybudowania stadionu przy al. Unii.
W lutym wysłałem do rzecznika prasowego Urzędu Miasta Łodzi kilka pytań dotyczących zasadności budowy stadionu w tamtym miejscu w przypadku, gdy piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego zostaną wycofani z rozgrywek. Pytałem m.in. o ekonomiczne uzasadnienie tej inwestycji, o to, ile podatnicy co roku musieliby do stadionu dopłacać w sytuacji, gdyby ŁKS nie było stać na opłaty, o to, jakie inne klubu wyraziły zainteresowanie występami na tym obiekcie. Odpowiedzi się nie doczekałem. Czy dlatego, że pokazywałaby kompletny bezsens tej inwestycji w obecnej chwili?
Wydawało mi się, że po upadku Łódzkiego Klubu Sportowego, władze Łodzi zmienią jednak optykę widzenie i podejmą męską decyzję o budowie w pierwszej kolejności obiektu przy al. Piłsudskiego 138. Takiego na - powiedzmy - 20 tysięcy miejsc. A gdy za kilka lat ŁKS się odbuduje, to wtedy będzie można rozpocząć budowę przy al. Unii. Obiektu mniejszego, może na 10 tysięcy. Bo takie są dziś mniej więcej proporcje między klubami. Myślę, że każdy rozsądnie myślący przyzna mi rację. Ale nie! Prezydent Hanna Zdanowska stadionu na Widzewie chyba nie chce. Jej urzędnicy zamówili bowiem badania opinii publicznej, które miały być uzasadnieniem tego, by przy Piłsudskiego nowoczesny obiekt piłkarski nie powstał. I z tych badań można się dowiedzieć, że 25 procent badanych chce stadionu w neutrealnym miejscu. Za budową stadionu przy al. Unii było 19,8 procent badanych, przy al. Piłsudskiego - 17,8. Przy czym błąd statystyczny wynosi 4 procent, więc te wyniki są porównywalne.
Teraz okazuje się, że te badania mają mieć duży wpływ na decyzje podejmowane przez prezydent Hanną Zdanowską. Tyle tylko, że można, a nawet trzeba je wyrzucić do kosza, bo po pierwsze aż 30 procent badanych to osoby powyżej 60 roku życia, które raczej bywalcami stadionów nie są. Po drugie firma, która je wykonała działa na rynku od stycznia tego roku i w branży jest zupełnie nieznana, można też przypuszczać, że niedoświadczona. Niektórzy porównują ją nawet do krzaka.
Decyzja w sprawie stadionu/stadionów może zapaść w przyszłym tygodniu. Ja jednak już dziś Szanowna Pani Prezydent pozwolę sobie zadać Pani publicznie pytanie. Dlaczego tak bardzo nie lubi Pani Widzewa? Czy dlatego, że - jak plotkuje się w internecie - Pani syn jest zagorzałym kibicem ŁKS? A może dlatego - co już plotką nie jest - że fanami tego klubu są Pani rzecznik prasowy i dyrektor Biura Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Łodzi, w przeszłości dziennikarz, który ma na swoim koncie wątpliwej jakości publikacje kwestionujące datę powstania Widzewa? Ze swoimi sympatiami do Łódzkiego Klubu Sportowego nie kryje się również Pani przełożony w partii, szef Platformy Obywatelskiej w województwie łódzkim, Andrzej Biernat, który podczas przedostatnich derbów Łodzi na stadionie przy al. Unii miał na sobie szalik drużyny gospodarzy. Zresztą wydaje się, że Pani również bliżej do ŁKS niż do Widzewa. W internecie można znaleźć sporo Pani zdjęć z symbolami Łódzkiego Klubu Sportowego. Nie natrafiłem na żadne, na którym miałaby Pani na sobie coś Widzewa.
Ale czy Pani i Pani najbliższych współpracowników sympatie powinny mieć wpływ na to, gdzie w Łodzi ma w pierwszej kolejności stanąć stadion? Czy w tak ważnej kwestii, dotyczącej wydania kwoty rzędu 100-200 milionów złotych nie powinien decydować zdrowy rozsądek i pragmatyka? Została Pani przecież wybrana na prezydenta wszystkich łodzian, nie wybranej grupy. I powinna Pani podjąć decyzję jako prezydent, nie kibic...